Zbrodnia W Kolorze Rudym, Czyli O Zgubnych Skutkach Nieokiełzanej Chuci - Z Okazji Dni Środy Śląskiej (Opinia Mieszkańca)
Władysław III zwany Wielkim - Laskonogim z racji ogromnego wzrostu dorównywał niektórym obecnie koszykarzom z NBA, również temperamentem.
Przybył do naszego miasta w 1231 roku. Nieodrodny wnuk Bolesława III „Krzywoustego”, o którym śpiewano „Bolesławie, Bolesławie ty przesławny książę panie. Ziemi swojej umiesz bronić wprost niezmordowanie”.
Ojcem Laskonogiego był władca wyjątkowo zaradny, energiczny, posiadający mocny charakter, który jak mało kto potrafił zadbać o kasę, czyli Mieszko III zwany „Stary”.

Nasz bohater - ten król życia, wiedział już wtedy, że dostęp do morza to sprawa najważniejsza - okno na świat. I o to „okno” walczył jak o puchar NBA, za co powinniśmy być mu wdzięczni. Ten książę mając tyle lat co obecny Premier Italii, urządził małe bunga-bunga w Środzie Śl i w konsekwencji poniósł śmierć z ręki pewnej rudej średzianki, która nie chciała „zdjąć wrotek” powiedzmy sobie.
O pewnym piłkarzu irlandzkim George Bescie miłośniku whisky i pięknych kobiet, zespół Myslovitz napisał piosenkę „Książe życia umiera”, o Laskonogim i pewnej rudej lisicy Dawid Stepien napisał balladę.
I tak ruda lisica i ruda wódka okazały się zgubne dla Jerzego i Władysława. Jakie czasy takie obyczaje. Przypominamy z okazji Dni Środy Śląskiej!
Woytek Kopacz
