Przed świętami Bożego Narodzenia ukazał się nasz artykuł pt. „Spieprzaj dziadu” (patrz - archiwum "Rolanda"). Traktował on o sposobie zwolnienia wieloletniego prezesa Centrali Nasiennej w Środzie Śląskiej, Pawła Dańczuka.
Napisaliśmy wówczas, że osoba Pawła Dańczuka nie odpowiadała lokalnym władzom z Prawa i Sprawiedliwości. Odpowiadało im za to jego stanowisko. Prezes Dańczuk stracił posadę na skutek z góry zaplanowanych działań. By się go pozbyć, Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników dokooptowało mu do zarządu spółki Lesława Grajewskiego, partyjnego pupila PiS-u. Wcześniej w Centrali Nasiennej funkcjonował z powodzeniem zarząd jednoosobowy. Jedną z pierwszych decyzji Grajewskiego było zatrudnienie w CN żony pełnomocnika powiatowego PiS i wicestarosty średzkiego, na stanowisku kierownika działu handlowego. Skoro przykład czystek w przedsiębiorstwach z udziałem skarbu państwa stał się udziałem kolejnych ekip partyjnych, to dlaczego Mariusz Wojewódka, miał na tym nie skorzystać?
Cała akcja poprzedzona została donosami na Dańczuka, które Grajewski słał do Ministerstwa Skarbu, obsadzonego wówczas przez ludzi Kaczyńskiego. Donosy i zawarte w nich pomówienia okazały się skuteczne, bowiem Dańczuk posadę stracił, a Grajewski zajął jego miejsce.
Na uwagę zasługuje fakt, że zwolniony ze stanowiska prezes zarządzał średzką Centralą Nasienną od 17 lat. Potrafił przeprowadzić firmę przez niekorzystny okres gospodarczy w tych czasach, kiedy liczne Centrale Nasienne były w Polsce likwidowane. Kiedy go odwołano, Centrala Nasienna przynosiła zyski. Nikt z poprzednich władz z Ministerstwa Gospodarki nie uzasadnił jego odwołania, a przecież to właśnie minister tego resortu jest właścicielem średzkiego przedsiębiorstwa. Ale kto by tam przejmował się jakimś prezesem, skoro władzę sprawowali prawi i sprawiedliwi.
Niestety, plan powiódł się połowicznie, gdyż po październikowych wyborach władzę objął Tusk, który skompletował rząd, a ministrem resortu skarbu został minister Aleksander Grad.
10 stycznia w Centrali Nasiennej w Środzie Śląskiej ogłoszono konkurs, do którego przystąpiło dziewięć osób. Do drugiego etapu, którym miała być rozmowa kwalifikacyjna dopuszczono już tylko pięć. Jedna z nich odpadła, gdyż przedstawiła kserokopie dokumentów, zamiast wymaganych oryginałów. Tak więc cztery osoby zostały dopuszczone do rozmowy z przedstawicielem z Ministerstwa Gospodarki, a był wśród nich poprzedni prezes, Paweł Dańczuk, który zdecydował się do konkursu przystąpić. Jego kandydatura okazała się najlepsza, bowiem od 6 lutego formalnie został po raz drugi prezesem zarządu Centrali Nasiennej w Środzie Śląskiej.
W okresie, kiedy stanowisko to sprawował Grajewski, oprócz Karoliny Wojewódki, zatrudnił panią do laboratorium, która na robocie się nie znała, a także pana z dyplomem magistra do magazynu w Kobierzycach.
Obie panie – żona wicestarosty i pani zatrudniona w laboratorium po ponownym objęciu stanowiska przez Pawła Dańczuka, niezwłocznie zachorowały, stąd trudno im wręczyć wypowiedzenia. Wypowiedzenie bez świadczenia pracy otrzymał już Grajewski. Co do pań, wystarczy, aby chorowały dłużej niż trzy miesiące i będzie je można zwolnić bez żadnego wypowiedzenia. Jeżeli okaże się, że w CN przepracowały (były na zwolnieniu), co najmniej sześć miesięcy, wówczas okres wypowiedzenia dla nich wyniesie jeden miesiąc.
Jakby nie patrzyć, będąc na zwolnieniu chorobowym pieniądze dostaną.
A tak, czy siak, prezes Dańczuk pracować z ludźmi niekompetentnymi nie zamierza.
Patryk Medyński